...a tu król podobny ogniowi Albo spadającemu z góry potokowi Idąc owym szaszorem i ogromną lawą, Lewą tu Chmielnickiego, a tam ręką prawą Dosiągł Chana samego; wpół ich rozerwawszy Niesłychaną przewagą; dopieroż im dawszy Ognia więcej...
Nie mam pojęcia ile u mnie będzie, ale jest tragicznie, bo ojciec rano z okna wyskakiwał, żeby otworzyć drzwi. Niestety nie mamy służby!! :< od zawsze mówiłam, że to błąd, który się kiedyś zemści <lol2>
Offline
Hahahaha xD
W Świętokrzyskim to normalne !! ;D
Mój wujek codziennie w zimę musi sobie korytarz w śniegu robić, bo inaczej nie wyjedzie xD
Także wstaje o 5 i wywala pas o szerokości 2 m i długości jakiś 30 do samej drogi xD
Offline
Zna ten ból, aż dziw, że on też nie ma służby... Wszystkie zacne domy świętokrzyskie powninny mieć ją zagwarantowaną konstytucyjnie. Tylko podkreślam zacne. I chyba napiszę z racji na to niedopatrzenie skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Offline
Hmm... Moja rodzinka to gdzieś z tamtej strony miała krew szlachecką, aczkolwiek bida z nędzą, więc wiem z opowieści tylko tyle że prababcia w dworku pracowała Ktoś z rodziny babci z Ponikowskich był.
Więcej "szlachty" po stronie ojca Babcia Drzewiecka, córka Unierzyckich, dziadek którego matka była z Miączyńskich. Bo ojciec chyba z Litwy przybył, ze wschodu ogólnie. A potem w Powstaniu Warszawskim jak jeden Niemiec zaczął strzelać do jego syna(mojego dziadka) to zabił go po prostu. Dziadka w nogę postrzelili, a pradziadka wywieźli albo do Auschwitz albo od razu do Rzeszy.... Nie wiemy...
W każdym razie z bratem chyba pojedziemy trochę poszukać naszych "korzeni"
Offline
Ja niestey jestem sama i nigdy nie mam czasu, żeby szukać korzeni, a szalenie mnie to pociąga. Rodzinę od taty strony znam tak troche, ale od strony mamy to historia rodziny jest tak zaplątana, że nawet mama swojego całego rodzeństwa nie pamięta. Generalnie tam nic znaleźć nie idzie.
Offline
Nie oszukujmy się, genealogia to trudna rzecz... Trzeba na to poświęcić naprawdę dużo czasu i środków...Ale to jest tak fascynujące, że chyba naprawdę kiedyś poodwiedzam wszystkie Kościoły, księgi kościelne, archiwa przejrzę
A nóż widelec gdzieś jest ten dworek po mojej pra .... babci ? Jedyna córka tej Babci co zmarła dostała mieszkanie, Ojciec chyba nic nie dostał, my ze spadku nawet złotówki nie mamy, także można by o to powalczyć jeśli takie by coś było
Ale to tylko marzenia
Offline
Ja jestem ciekawa, naprawdę.... Babcia, czyli ostatni "element" łączący nas z tamtą rodziną już nie istnieje, a tu jeszcze spadek w wysokości jakiś... 40 zł na osobę jest ;] I jestem naprawdę ciekawa czy nam dadzą tę kasę, czy nie. 4 dychy niby nic, ale już był miała 2 h jazdy konnej.
Zawsze coś. Nawet nie chodzi o kasę, tylko tak moralnie - będą o nas pamiętać czy nie ?
bo wnuczka Babci nie raczyła nas nawet na swój ślub do Kościoła zaprosić....
Offline
Też tak sądzę.... Nie wiem, może pisałam, ale jak Babcia chora była i leżała w szpitalu to nie zadzwonili żeby odwiedzić....
A zresztą, co mi po tamtej rodzinie... Mam lepszą, tylko trochę daleko. Ale Góry Świętokrzyskie tak kocham że tam na piechot mogę iść.
A wracając tak do tematu wątku... Kiedyś ludzie byli naprawdę szlachetni i honorowi. Teraz tego nie ma.... Co się z tą moralnością i zasadami życiowymi stało ?
Offline
Ludzi honoru ciężko już znaleźć. Zauważyłam, że im bardziej ludzie odsuwają sie od Kościoła następuje większe zepsucie moralne. Słyszałam ostatnio, że w tym roku wyjdą na jaw straszne rzeczy, które zaczwieją Kościołem. Nie wiem czy to prawda. Co prawda wychowano mnie na katoliczkę, ale fanatykiem religijnym nie jestem, wgle mam problem z religią, ale wierzę, czy tam niby wierzę.
Offline
Ja wierzę w Boga, ale momentami niektórzy Księża w niektórych Kościołach skutecznie mnie denerwują.... I w niedziele mam ochotę po prostu zostać w domu.
A tak to mam wrażenie że ja się do tych czasów nie nadaję.... Nie jestem oczywiście święta, ale niektóre rzeczy są tak bezsensowne i totalnie... No nawet słowa nie mogę znaleźć żeby to określić
Offline
Też czasami mam wrażenie, że lepiej by mi było w wieku XVII albo podczas wojen światowych, ale jak tak pomyśleć, to ludzie którzy tamte czasy pamiętają tj. wojny światowe dokładnie II uznaliby mnie za idiotkę, a każdy z żyjących w tamtych czasach z chęcią by się ze mną zamienił.
Offline
Pożyli by trochę i chcieli by wrócić do swoich.... Choćbym miała zginąć w czasie II WŚ, to i tak bym się przeniosła do lat, 20, 30.
Bez kitu, ten klimat przedwojennej Warszawy, "Paryża Północy" (albo Wschodu, już mi się myli xd), ułani na ulicach, forty eksploatowane, no kurde bajka. I konie by były pewnie na wsi i nie było by problemu z jazdą... Czas by chyba wolniej leciał....
Ach... Zamarzyłam się....
Offline