...a tu król podobny ogniowi Albo spadającemu z góry potokowi Idąc owym szaszorem i ogromną lawą, Lewą tu Chmielnickiego, a tam ręką prawą Dosiągł Chana samego; wpół ich rozerwawszy Niesłychaną przewagą; dopieroż im dawszy Ognia więcej...
Raz czytałam, ponoć był facet, doktor jakiś tam Chnami zafascynowany, nawet chiński znał i to również w formach archaicznych. Oczywiście w duszki jakoweś tam nie wierzył. Raz kumpel, sędzia jakiś zaprosił go, bo razem z żoną zorganizowali spirytystkę. Koleś o tym nie wiedział, poinformowano go dopiero podczas kolacji, więc głupio mu było wziąć manele i wyjść. Został. Było jakieś uznane medium. I przywołali ducha Konfucjusza, który zaczął z tym niewierzącym doktorkiem gadać w starochińskim i tłumaczyć logicznie niezrozumiałe już na chwile obecną zagadnienie konfucjanizmu. Kolo był pod wrażeniem i zaczął od tamtej pory wierzyć w takie rzeczy, bo powiedział, że nie więcej jest na świecie jak kilka osób z taka wiedzą, a wątpi, żeby kumpel-sędzia wynajął fachowca z drugiego końca świata, który ma jeszcze większą wiedzę od niego (doktorka). Koleś uwierzył. Znajdźmy takie medium.
Offline
Ja też surowo zabraniam
Chociaż on za pannami nie jest. Cały statek pięknych kobiet kazał utopić, znaczy statek zostawić, a kobiety utopić. Wierna z niego sztuka!
Ostatnio edytowany przez K.V.A. (2011-02-14 17:25:38)
Offline